Komentarze: 0
dziś wracając ze szkoły, szliśmy jak zwykle zwarta grupką, ja z Kaśką i Paweł z Tomkiem. Tomek przeszedł przez pasy, za nim chciałam prześć ja z Kaśką...ale ja się wycofałam bo widziałam że nadjeżdża samochód, Kasia chyba go nie widziała...:( próbowałam ją złapać ale nie zdążyłam:(.............Kasia wpadła pod samochód.....
przeleciała przez maskę, wybijając szybę, i poleciała przez dach i upadła na aswalt....naszczęście nie walnęła głową o niego bo upadek zamortyzował jej plecak.... Normalnie zamarłam.....pojechała do szpitala.....bedzie dobrze mam taką nadzieje, tylko wciąż dręczy mnie to...
Czemu jej nie zatrzymałam?
czemu chciałam przejść na drugą stronę?
i czemu to nie byłam ja....
bo przecież to przeze mnie...
Dlaczego ona??!!
podobno odpowiedź prosta.........
tak musiało być.....:(
Kasiu zdrowiej słonko szybko.....proszę......